"Pierścień ognia" Marah Woolf

"Pierścień ognia" Marah Woolf

Berłem światła, czyli pierwszym tomem powieści Marah Woolf, byłam zachwycona do tego stopnia, że próbowałam czytać szybciej, niż byłam w stanie przewracać kartki. Gdy sięgałam po kolejną część moje wymagania były wysokie, skoro, jak to mówią, apetyt rośnie w miarę jedzenia.

W szkole podstawowej nie przepadałam za mitologią grecką, bo była zbyt skomplikowana, a o egipskiej, która odgrywa główną rolę w serii Kroniki Atlantydy, prawie w ogóle nie słyszałam. Wszystkie wierzenia zazwyczaj bazują na zawiłych koligacjach rodzinnych i nie każdy łatwo się w tym odnajduje.

Muszę przyznać, że pierwszy tom był ciekawym wprowadzeniem do historii, która rozgrywa się w Pierścieniu ognia, a wykorzystanie mało znanych wątków mitologii okazało się strzałem w dziesiątkę.

Nefertari, zwana przez przyjaciół Taris, która jest potomkinią egipskich władców, musi zmierzyć się z ogromną stratą. Walczy nie tylko ze zdradą mężczyzny, przed którym otwarła swoje serce, ale również z odejściem bliskiej osoby. Nie pociesza jej świadomość,, że jej brat mimo wszystko jest tam, gdzie chciał być i jest szczęśliwy.

Azrael nie chciał mieszać Taris w kolejne misje, ale niestety nie pozostawiono mu wyboru. Dziewczyna pomimo wewnętrznego bólu musi po raz kolejny pracować z bóstwami, by odnaleźć nowy artefakt – Pierścień Ognia. Jeżeli odmówi, dusza Malachiego trafi do krainy demonów.

Autorka także tym razem nie oszczędza ani bohaterów, ani czytelników. Poprzednia część zakończyła się niezwykle tragicznymi, wręcz dramatycznymi wydarzeniami, do których nawiązuje Pierścień ognia. Dlatego też początek nie należy do spokojnych. Woolf zafundowała odbiorcom niesamowity rollercoster emocji i szaleństwa. Nie sposób się nudzić, gdy zagadka goni zagadkę, a wielopiętrowe intrygi motają bohaterów w pajęczynie kłamstw.

Nie można liczyć na spokojną, radosną kontynuację powieści. Pisarka chyba uznała, że to świetny pomysł, żeby skomplikować życie bohaterów do granic możliwości. Fabuła zmienia się jak w kalejdoskopie, co powoduje, że akcja jest dynamiczna i dużo się dzieje. Obok pustki, żalu, smutku, cierpienia i poczucia straty pojawia się także walka o siebie i swoje człowieczeństwo,  o życie po śmierci, a także stawienie czoła konsekwencjom swoich decyzji.

Akcja toczy się błyskawicznie, więc będzie tu zdecydowanie groźniej i niebezpieczniej. A co więcej, pojawią się nowe postaci, które namieszają w fabule.

Dużą zaletę powieści tej autorki stanowią silne bohaterki kobiece. Są takie, które znają swoją wartość i są pewne siebie, niektóre dopiero odkrywają swoje „ja”, a jeszcze inne są cichymi graczami. Lubię wątek odważnych kobiet w książkach, bo naprawdę niewiele jest odważnych, nieprzerysowanych bohaterek. Nie można przy tym nie wspomnieć zawiłego wątku romantycznego, który jest przedstawiony dużo skromniej niż w poprzedniej części (na szczęście!).

Powieść zdecydowanie spełnia moje wygórowane oczekiwania, a emocje, które towarzyszyły mi podczas czytania, nadal powodują dreszcze na moich plecach. Całą książkę pochłonęłam z zapartym tchem.

Wielki szacunek należy się pisarce za trud i pracę włożone w badania mitologii egipskiej, poszukiwania potrzebnej literatury, a następnie wplecenie w wierzenia i podania historii, która nie tylko tworzy logiczną całość, ale też zaciekawia i łączy się w niesamowitą opowieść.

Styl Woolf skłania do myślenia i zadawania pytań. Autorka często z łatwością lawiruje pomiędzy prawdą a intrygami i siecią kłamstw utkanych przez bóstwa. Fabuła jest zrównoważona, do końca nie jest znany wynik poszukiwań, a więc zakończenie po raz kolejny gruntownie namieszało w całej dotychczasowej fabule i życiu bohaterów.

 

Pierścień ognia to książka, której udało się ominąć klątwę drugiego tomu. Całość utrzymana jest na niesamowicie wysokim poziomie, przez co po raz kolejny zarwałam noc. Autorce można pozazdrościć nie tylko talentu, dzięki któremu była w stanie znakomicie przelać swoje pomysły na papier, ale też ogromnej wyobraźni. Czuję, że to nie jest jeszcze jej ostatnie słowo. A nawet jestem tego pewna.

Kinga


Za możliwość przeczytania dziękuje Wydawnictwu Jaguar 

"Była sobie miłość" Katarzyna Michalak

"Była sobie miłość" Katarzyna Michalak

Sama siebie zaskoczyłam. Zastanawiacie się pewnie czym. Cóż po pierwsze, w okresie świątecznym nie czytam, ani nie oglądam żadnych filmów świątecznych. Żadnych.
Z jednej więc strony broniłam się przed książką Pani Kasi, z drugiej mówię sobie, ale to przecież Pani Kasia właśnie. Miałam już okazję przeczytać kilka jej książek i nie sądziłam, że mogłabym się zawieść. 

Autorka po raz kolejny nie boi się sięgnąć po tematy, które niestety podczas świąt są tematem, który boli, mówi się o tym coraz więcej na szczęście, ale ciągle za mało i nadal tonem, który nigdy nie powinien mieć miejsca. 

Głównymi bohaterami są Ula i Michał, którzy mają za sobą już kilka poronień, a ostatnio stratę dziecka w łonie. Potrzebna jest terapia, ale niestety bardzo kosztowna. Dlatego też Michał decyduje się wyjechać na drugi koniec świata, by zarobić pieniądze na leczenie, by mogli w końcu być rodzicami. By żonie w tym czasie "osłodzić" pobyt w Polsce Michał kupuje jej na święta szczeniaka corgi o imieniu Bingo.

Niestety życie nie należy do łatwych, tak więc i u naszej pary będą rzucone kłody pod nogi i wszyscy zostaną wystawieni na ciężką próbę. Wypadek Michała przekreśla szanse na 
rodziny, a piesek pod nieobecność swojej pani znika. W długiej drodze powrotnej do domu Bingo robi mnóstwo cudownych rzeczy, nawet o tym nie wiedząc. Nie raz bywa w niebezpieczeństwie, ale nosek prowadzi go dalej. 

Okładka jest przesłodka. Jasno daje nam do zrozumienia, co będzie tematem przewodnim książki. Wydanie jest piękne i przyciąga wzrok.

Sama historia jest równie cudowna jak okładka, wzruszająca, dająca nadzieję i powodująca mimowolny uśmiech na twarzy. W książce toczą się równocześnie dwie historie. Ta prywatna Uli i Michała, którzy walczą o swoje szczęście i historia Binga, który wracając do swojej pani podarowuje niektórym napotkanym ludziom trochę miłości i towarzystwa i zmienia ich postrzeganie świata. Taka mała, puchata istota a potrafi tak wiele zmienić.

Pani Katarzyna Michalak doskonale wie co robi. W jej dorobku pisarskim jest niemal 50 ksiązek. Styl autorki przemawia do każdego, jest jednocześnie uniwersalny, ale też zawiera w sobie pewną dozę lekkości. 

Wciągająca i poruszająca historia o szukaniu swojego miejsca na ziemi. O drodze jaką musimy niekiedy przejść, żeby być szczęśliwym, o wytrwałości i walce o siebie i swoje szczęście. O szukaniu siebie w świecie pełnym obojętności i wrogości. 


Kinga


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Znak






"Wyjść z ukrycia" Keksu

"Wyjść z ukrycia" Keksu


Na swojej drodze, dzięki wydawnictwu AlterNatywne spotykam coraz więcej książek wartych uwagi i mam szanse poznać nowych polskich autorów, których sama bym zapewne nie wybrała. 

Tym razem miałam okazję zapoznac się z bardzo nietypowym pomiętnikiem. To nie jest moja ulubiona forma wypowiedzi, ale muszę przyznać, że czytało mi się ją wyjątkowo dobrze. 

Historia, która okresli nas samych, nasze opinie ale zmieni też spojrzenie na wiele innych tematów. Ona sama doprowadziła mnie do niesamowicie skrajnych emocji. To zbiór przemyśleń autora, który jest młodym mężczyzną borykającym się z wrogością innnych, osamotnieniem oraz szukaniem i zrozumieniem siebie.

Jestem wręcz pewna, że ta książka może pomóc innym, którzy borykają się z podobnymi problemami. Ukazany w nim jest prawdziwy świat z jakim na co dzień muszą zmagać się osoby homoseksualne.

Ta historia uderza i nie jest ona dla wszystkich. Paleta emocji jest tak szeroka i uderzająca, że w pewnym momencie sama do końca nie wiedziałam co się ze mną dzieje. 

Najważniejsze w tym pamiętniku są emocje, które wręcz z niego wypływają. Mam po niej mnóstwo przemyśleń. Jestem osobą tolerancyjną i powtarzam to od zawsze, ale uderzyła mnie ta rzeczywistość, o której albo nie chciałam myśleć, albo po prostu w swoim niedopatrzeniu, czy zabieganiu umknęło mi z czego osobiście nie jestem dumna. 

Polecam wam pamiętnik. Nawet tylko po to, by zdać sobie sprawę, że ludzie mają w życiu dużo trudniej niż może nam się wydawać. 

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu AlterNatywne

"How to make friens with the dark" Kathleen Glasgow

"How to make friens with the dark" Kathleen Glasgow


 Niestety nie miałam wcześniej okazji spotkać się z twórczością Kathleen Glasgow. Nawet nie wiedziałam, że na polskim rynku pojawiły się jej inne pozycje.

Chyba nie miałam jeszcze okazji czytać tak smutnej książki. Niestety czytałam ją podczas ciężkich jesiennych i trochę już zimowych dni, co spowodowało słabe odczucia.

Życie Tiger w jednej chwili jest zwykłą nastolatką z mamą i domem, w drugiej jej życie wywraca się do góry nogami. Po kłótni z mamą dziewczyna wychodzi z przyjacielem po czym dostaje telefon, który zmienia jej życie. Zostaje sama przez nagłą śmierć swojej matki. Bohaterka nie zna swojego ojca i nie ma żadnej rodziny, która mogłaby ją przygarnąć, a więc władzę rodzicielską przejmuje nad nią państwo. 

Książka nie należy do łatwych i przyjemnych. Za rzadko zdajemy sobie sprawę i uświadamiamy sobie jakie życie jest kruche i niespodziewane.

Osobiście nie odnalazłam się w tej historii. Wiem, że dla niektórych będzie ona ważna i będzie ukazywać, że życie mimo wszystko może się odmienić na lepsze, że po każdym deszczu przychodzi słońce.

Historia pokazuje całą podróż Tiger przez instytucje do prawnego opiekuna i kolejne etapy radzenia sobie z rzeczywistością po stracie matki, odnajdywanie siebie na nowo. 

Czułam się jakbym czytała dziennik lub pamiętnik, zamiast dat były tylko cyfry odliczające brak jej mamy. Tym razem nie czułam się dobrze w tej historii, Tym większe było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że jest ona w dużej części oparta na faktach. 

Wiem jednak, że zdobędzie ona swoje rzesze fanów. 

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Jaguar


"Lightlark" Alex Aster

"Lightlark" Alex Aster

Do momentu, kiedy dostałam propozycję z wydawnictwa nie wiedziałam ani nie słyszałam o Alex Aster, a już tym bardziej o jej debiutanckiej powieści. Zakochałam się w okładce i niesamowitym opisie, który mnie zachwycił. Wiedziałam, że książka ma w sobie to coś. Dlatego zaskoczyły i zdziwiły mnie niskie oceny na portalach książkowych. Gdy szukałam wśród opinii tej, która podawała konkretne powody, to takowej nie znalazłam. Nadal nie odszukałam na to pytanie odpowiedzi, ale wcześniej sama postanowiłam się przekonać, czy faktycznie książka jest słaba.

Lightlark to zdecydowanie pozycja dla osób, które uwielbiają czyste fantasy. Fabuła nie jest tak przejrzysta i łatwa jakby można się było spodziewać. Można było zauważyć kilka podobnych wątków do innych autorów fantasy, ale każdy autor ma swoje inspiracje, a nie rzucały się aż tak w oczy, dlatego, że autorka stworzyła zupełnie nowy świat i historie.

Akcja rozgrywa się na tytułowej wyspie Lightlark, gdzie co sto lat odbywa się specjalna mordercza gra zwana Centennialem. Biorą w niej udział władcy wszystkich sześciu krain. Rywalizacja jest zawzięta a nagroda bardzo wysoka. Chodzi o złamanie klątw rzuconych na każdą z krain. Każdy władca coś ukrywa, a klątwy okrutne, by jednak doszło do ich ściągnięcia jeden z władców musi zginąć.

Naszą bohaterką jest Isla Crown, która została młodą przywódczynią ludu Dzikich. Ich przekleństwo polega na uśmiercaniu zakochanych w nich mieszkańców innych krain, nawet wtedy gdy odwzajemniają tę miłość. Wszyscy się ich boją, czują lęk i gardzą nimi. Tylko Grim z krainy Mrocznych nie obawia się nikogo i niczego.

By przeżyć dziewczyna jest zmuszona kłamać, oszukiwać i zdradzać, ale podczas rywalizacji na scenę wkracza miłość wszystko się komplikuje jeszcze bardziej.

Główna bohaterka na każdym kroku zmaga się ze swoją słabością, którą jest brak mocy. Ma też świadomość jak wielka odpowiedzialność na niej ciąży, by wyzwolić swój lud. Jako przywódczyni dzierży na swoich barkach ciężar i przyszłość całej swojej krainy.

Alex Aster stworzyła niesamowitą historię fantasy, gdzie my jako czytelnicy nie możemy być pewni. Zostajemy wrzuceni w wir samych wydarzeń i na początku możemy czuć się przytłoczeni informacjami, ale w momencie czytania wszystko zostaje poukładane i wskakuje na odpowiednie miejsce. Każdy z władców plecie swoje intrygi, a my przez ponad połowę książki snujemy własne domysły na temat domniemanych prawd. Koniec końców i tak wszystko legnie w gruzach, bo niespodziewane zwroty akcji oraz zmiany wrogów w przyjaciół spowodują przeszeregowanie całej historii. Moje oczekiwania zostały zaspokojone, a nawet i więcej, więc nadal nie mogę pojąć skąd tak niskie oceny, bo Alex Aster stworzyła niesamowity i niepowtarzalny świat. Moje oczekiwanie były niesamowicie wysokie i zostały spełnione.

Lightlark okazał się bardzo dobrą historią i dla mnie świetnym debiutem W książce idzie odnaleźć naleciałości od Maas, czy Armentrout. Jednak w niczym t nie przeszkadza w jej odbieraniu. Jak to bywa w książkach fantasy pojawia się trójkąt miłosny, który nie jest nachalny i nie wybija się ponad inne. Autorka ciekawie skonstruowała dynamikę pomiędzy postaciami, dworskie intrygi, tajemnice sprzed pięciuset lat oraz dawne niesnaski i nowe przyjaźnie. To wszystko w jednej książce.

Bardzo dawno nie zdarzyło mi się zarwać nocki dla książki. Co oznacza, że ta historia przemówiła do mnie tak, jak ostatnio żadna inna powieść. Czułam się jakbym była tam z nimi i była cichym obserwatorem każdego z nich.

Mroczna historia pełna zagadek. Choć główna bohaterka starała się, aż za bardzo i nie do końca przemyślała niektóre swoje kroki, co powodowało nieprzewidziane sytuacje.  Zakończenie był dla mnie zaskoczeniem. W pewniej chwili zaparło mi dech, gdy zorientowałam się, że może nie być kolejnych części. Na szczęście wiem, że autorka nie zostawi nas z pustymi rękami i ma coś w zanadrzu.

 

Niesamowity debiut Alex Aster, która zadziwiła niesamowitym światem, przepełnionym czystą i pradawną magią. Świat, który pochłonie każdego czytelnika, nie tylko tego młodego.  Z wielką niecierpliwością czekam na kolejne tomy. Dobrze skonstruowany świat, w którym autorka lawiruje z niesamowitą swobodą i lekkością. To jest ta książka z którą spędzicie noc.


Kinga


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Jaguar



"Piastunka róż" Katarzyna Michalak

"Piastunka róż" Katarzyna Michalak


 Wspomnienia, które kradną życie. "Piastunka róż" Katarzyny Michalak -recenzja książki


Kolejna nowa książka najsłynniejszej z polskich autorek - Katarzyny Michalak, którą odkryłam całkiem przypadkiem dzięki propozycji z wydawnictwa. Sama osobiście podchodziłam sceptycznie do polskich autorów, dzięki niej i kilku innym zupełnie zmieniłam zdanie. Jest  ona dobrze znaną i bardzo lubianą pisarką. Ma niesamowity dar tworzenia życiowych historii, które serwują czytelnikom mnóstwo emocji, Poza tym na uznanie zasługują okładki, które zawsze dopracowane są w najmniejszym szczególe, dzięki temu urzekają i cieszą oko. 

Uratowała ją róża.

Nasza bohaterka po wydarzeniach z przeszłości wycofała się ze życia społecznego. Do tego stopnia, że przestała zupełnie wychodzić ze swojego domu, robiąc z niego azyl i swoją fortecę.

Jej  jedyną radością była pojedyncza róża, która uparcie walczyła o przetrwanie za oknem. Flora sama wybrała izolację. Siedem lat wcześniej przeżyła koszmar, przez który straciła zaufanie do ludzi. 

Szantaż jej siostry sprawił, że dziewczyna była zmuszona odpowiedzieć na ogłoszenie w sprawie pracy, która dotyczyła pielęgnacji zaniedbanego ogrodu różanego, gdzieś w nadmorskim dworku. Nikt nie przypuszczał, że to właśnie tam spotka kogoś kogo już spotkała i który także walczy ze swoimi demonami, a on także był w tym samym miejscu i czasie, co ona siedem lat temu. Flora najprawdopodobniej nie zdecydowałaby się na ten krok, gdyby nie została przyparta do muru. Poza tym zawsze marzyła, by zajmować się ogrodami. 

Trudne tematy sprawiają ból.

Nie jestem znawcą Katarzyny Michalak, ale po przeczytaniu kilku jej książek wiem, że autorka nie boi się podejmować w swoich powieściach trudnych tematów. 

Pióro pisarki jest niesamowicie lekkie, zabawne, ale też charakterystyczne tylko dla niej. Każda z jej historii ma swój charakter i niesie w sobie dużo mądrości. 

Fabuła jest płynna i spójna. Tragiczne wydarzenia z przeszłości Flory i Desmonda są owiane nutą tajemnicy, więc z początku nie wiemy, co takiego się wydarzyło, że spowodowało u nich takie ciężkie traumy. 

Jest to historia przepełniona bólem, cierpieniem i żalem, ukazanie pokrzywdzonych przez los osób. To zdecydowanie nie jest piękna baśń. Nie jest ani lekka, ani romantyczna, wypływają z niej silne emocje i mnóstwo tajemnic. Jestem pewna, że poruszy niejedno serce.  Autorka umie grać na emocjach. Od początku tworzy tylko takie powieści. Ma ciekawy styl pisania, który przemawia nie tylko do młodych czytelników, ale też do tych nieco starszych. 

Książka i powieść jest fajna i czyta się ją szybko, nie mniej nie odbyło się bez kilku wpadek. Wątki były dla mnie zbyt powierzchowne. Zdecydowanie zabrakło głębszego rozeznania. Przez to niestety wiele z wydarzeń wydawało się mało realne. Nie mniej pomysł zacny, a i sama książka w ogólnym zestawieniu nie wyszła całkiem najgorzej. 

W pewnym momencie dało się wyczuć pośpiech autorki, tak jakby chciała przekazać wiele rzeczy w krótkim czasie, przez co nastąpiło przeładowanie wątków. Kolejnym minusem jest rozpoczęcie wielu wątków i nie zakończenie ich. Wielka szkoda, bo to zawsze pozostawia niedosyt. 

Poza tym czuję się niesamowicie zawiedziona jak potoczyła się relacja Flory i Desmonda. W sumie nie tego się spodziewałam i do samego końca czekałam na spektakularny zwrot akcji. Chyba dawno nie byłam tak zaskoczona. Powieść zyskała nieco ciekawego kształtu, ponieważ historia została pokazana z kilku różnych perspektyw dzięki czemu każdy po troszkę przedstawia swój punkt widzenia.


Kinga


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu JednymSłowem Znak



"Niechciany następca" Daniele L. Jensen

"Niechciany następca" Daniele L. Jensen


 Trzeci tom cyklu Królestwo Mostu autorstwa Danielle L. Jensen. Czy retrospekcje, zmiana bohaterów i otoczenia zadziała, czy spowodowała więcej niedomówień i niejasności?

Długie oczekiwania

Autorka w momencie publikacji trzeciej części udowodniła, że nie będzie chciała dać nam gotowej historii, ale zostanie ona nam dawkowana w odpowiednich porcjach, ponieważ premiery poszczególnych części dzieli kilka miesięcy.

 

Wróg mojego wroga jest moim przyjacielem

W tym tomie na próżno szukać dalszych losów Lary i jej męża. Choć wielu czytelników zapewne na to liczyło.

Tym razem mamy okazję poznać bliżej brata królowej Ithicany – Kerisa, który wbrew swojej woli zostaje następcą tronu Maridriny. Darzę go wielka sympatią, bo jest nie tylko bratem Lary, ale też pierwszym w rodzie Veliantów, który nie pragnie wojny tylko rozwoju.  Poza tym poznajemy słynną Zarrah, generał wojsk Valcotty, ale też następczynie tronu po cesarzowej – swojej ciotce. Tę postać mogliśmy poznać od początku. Polubiłam ją od razu, ponieważ jest niesamowicie silną kobietą, ale jednocześnie jest gotowa poświęcić swój honor i życie nie tylko dla idei, ale dla prawdziwych przyjaciół.

Od początku serii wiemy, że Ithicana (która posiada most) Valcotta i Maridrina żyją w ułudnym świecie pokoju i przyjaźni. Pierwsze dwa kraje łączy ze sobą przyjaźń, która była pomiędzy matką Arena a cesarzową Valcotty, z kolei Królestwo Mostu z Maridrianą posiadało kontrakt, który został wypełniony, ale Silas zapragnął więcej i chciał mostu tylko dla siebie.

Dziwny zbieg okoliczności powoduje, że dwóch następców tronu, zwaśnionych od wieków narodów, spotyka się nie wiedząc kim są i u obu zaczynają pojawiać się myśli za które zostaliby posądzeni o zdradę państwową.

Historia rozpoczyna się w tym samym czasie, co w Zdradzieckiej Królowej. W kilku miejscach widoczne jest nakładanie się na siebie niektórych wydarzeń, ale ukazany zostały z zupełnie innej perspektywy. Wspólne spotkanie uświadamia im, że pomimo różnić łączy ich wspólny cel – chęć zmian i pokój zamiast wielowiekowej wojny.

Oboje staną przed wyborami po których już nie będzie odwrotu i muszą wybrać, czy będą kierować się sercem, czy rozumem oraz czy są w stanie ponieść konsekwencje swoich wyborów.

Trudne decyzje i jeszcze trudniejsze wybory.

Historia wyjaśnia wiele sytuacji i ukazuje niektóre z nich z innej perspektywy. Pokazują zupełnie inną twarz bohaterów, którzy odegrali role drugoplanowe w poprzednich częściach, a którzy obecnie graj a pierwsze skrzypce.

Niesamowita jest równowaga pomiędzy opisami, dialogami, przemyśleniami postaci, dzięki czemu książkę czyta się szybko, pomimo jej obszerności.

Styl autorki jest z jednej strony przystępny, z drugiej staranny i elegancki. To kolejna powieść pełna tajemnic, intryg, walk, trudnych wyborów i zwrotów akcji, która pokazuje jak łatwo jest manipulować drugim człowiekiem i jakie może to mieć konsekwencje. Trzeba oddać Jensen, że sprawnie lawiruje w świecie polityki i wplata w te wątki inny, które wydawać by się mogły nieważne, ale sprawnie łączą powieść w idealną całość. Dodatkowo ciekawie wykreowane postaci, które dopełniają historię i tworzą z nią spójność. Zakończenie jest niespodziewane, ale stanowi idealną bazę do kontynuacji.

 

Książka otrzymuje ode mnie osiem punktów. Danielle L. Jensen po raz kolejny nie zawiodła. Dostaliśmy kolejną część dobrze wykreowanego i przemyślanego świata, ale też i samych bohaterów. Nie martwcie się, że niektóre z wydarzeń zostały powielone. Zostały one tak przedstawione, że ukazują zupełnie inną perspektywę wydarzeń, dzięki czemu zostaje wyjaśnionych bardzo wiele sytuacji i niewiadomych, które odnajdują swoje miejsce w całej historii i dopełniają nam jej obraz.

Dodatkiem jest tekst na końcu Cisza przed burzą, która w oryginalnej wersji została wydana osobno. Jest w niej zawarty wątek Arena i Lary zaraz po Zdradzieckiej Królowej, który w piękny sposób uzupełnia zakończenie drugiej części, ale również daje nadzieję na kolejne tomy.      

               Moje obawy dotyczące powielania historii z poprzedniego tomu prysły podczas pierwszych stron czytania powieści. Keris i Zarrah dzięki swoim osobowościom zdecydowanie zasługują na osobną powieść. Dobrze, że autorka zdecydowała się dać im szansę.                                                                                                                                                                                                                                                                                   

P.S. Recenzję znajdziecie również wkrótce na stronie popbokownika     


Kinga                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                            Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Galeria Książki                                                                                                                                                                                                     


                                                                                                                                  
Copyright © 2014 Velaris' library , Blogger