"How to make friens with the dark" Kathleen Glasgow
"Lightlark" Alex Aster
Do momentu, kiedy dostałam propozycję z wydawnictwa nie wiedziałam ani nie słyszałam o Alex Aster, a już tym bardziej o jej debiutanckiej powieści. Zakochałam się w okładce i niesamowitym opisie, który mnie zachwycił. Wiedziałam, że książka ma w sobie to coś. Dlatego zaskoczyły i zdziwiły mnie niskie oceny na portalach książkowych. Gdy szukałam wśród opinii tej, która podawała konkretne powody, to takowej nie znalazłam. Nadal nie odszukałam na to pytanie odpowiedzi, ale wcześniej sama postanowiłam się przekonać, czy faktycznie książka jest słaba.
Lightlark to zdecydowanie
pozycja dla osób, które uwielbiają czyste fantasy. Fabuła nie jest tak
przejrzysta i łatwa jakby można się było spodziewać. Można było zauważyć kilka
podobnych wątków do innych autorów fantasy, ale każdy autor ma swoje
inspiracje, a nie rzucały się aż tak w oczy, dlatego, że autorka stworzyła
zupełnie nowy świat i historie.
Akcja rozgrywa się na
tytułowej wyspie Lightlark, gdzie co sto lat odbywa się specjalna mordercza gra
zwana Centennialem. Biorą w niej udział władcy wszystkich sześciu krain.
Rywalizacja jest zawzięta a nagroda bardzo wysoka. Chodzi o złamanie klątw
rzuconych na każdą z krain. Każdy władca coś ukrywa, a klątwy okrutne, by
jednak doszło do ich ściągnięcia jeden z władców musi zginąć.
Naszą bohaterką jest Isla
Crown, która została młodą przywódczynią ludu Dzikich. Ich przekleństwo polega
na uśmiercaniu zakochanych w nich mieszkańców innych krain, nawet wtedy gdy
odwzajemniają tę miłość. Wszyscy się ich boją, czują lęk i gardzą nimi. Tylko
Grim z krainy Mrocznych nie obawia się nikogo i niczego.
By przeżyć dziewczyna
jest zmuszona kłamać, oszukiwać i zdradzać, ale podczas rywalizacji na scenę
wkracza miłość wszystko się komplikuje jeszcze bardziej.
Główna bohaterka na każdym kroku zmaga się ze swoją słabością, którą jest brak mocy. Ma też świadomość jak wielka odpowiedzialność na niej ciąży, by wyzwolić swój lud. Jako przywódczyni dzierży na swoich barkach ciężar i przyszłość całej swojej krainy.
Alex Aster stworzyła niesamowitą historię fantasy, gdzie my jako czytelnicy nie możemy być pewni. Zostajemy wrzuceni w wir samych wydarzeń i na początku możemy czuć się przytłoczeni informacjami, ale w momencie czytania wszystko zostaje poukładane i wskakuje na odpowiednie miejsce. Każdy z władców plecie swoje intrygi, a my przez ponad połowę książki snujemy własne domysły na temat domniemanych prawd. Koniec końców i tak wszystko legnie w gruzach, bo niespodziewane zwroty akcji oraz zmiany wrogów w przyjaciół spowodują przeszeregowanie całej historii. Moje oczekiwania zostały zaspokojone, a nawet i więcej, więc nadal nie mogę pojąć skąd tak niskie oceny, bo Alex Aster stworzyła niesamowity i niepowtarzalny świat. Moje oczekiwanie były niesamowicie wysokie i zostały spełnione.
Lightlark okazał się bardzo dobrą historią i dla mnie świetnym debiutem W książce idzie odnaleźć naleciałości od Maas, czy Armentrout. Jednak w niczym t nie przeszkadza w jej odbieraniu. Jak to bywa w książkach fantasy pojawia się trójkąt miłosny, który nie jest nachalny i nie wybija się ponad inne. Autorka ciekawie skonstruowała dynamikę pomiędzy postaciami, dworskie intrygi, tajemnice sprzed pięciuset lat oraz dawne niesnaski i nowe przyjaźnie. To wszystko w jednej książce.
Bardzo dawno nie zdarzyło
mi się zarwać nocki dla książki. Co oznacza, że ta historia przemówiła do mnie
tak, jak ostatnio żadna inna powieść. Czułam się jakbym była tam z nimi i była
cichym obserwatorem każdego z nich.
Mroczna historia pełna
zagadek. Choć główna bohaterka starała się, aż za bardzo i nie do końca
przemyślała niektóre swoje kroki, co powodowało nieprzewidziane sytuacje. Zakończenie był dla mnie zaskoczeniem. W
pewniej chwili zaparło mi dech, gdy zorientowałam się, że może nie być
kolejnych części. Na szczęście wiem, że autorka nie zostawi nas z pustymi
rękami i ma coś w zanadrzu.
Niesamowity debiut Alex
Aster, która zadziwiła niesamowitym światem, przepełnionym czystą i pradawną
magią. Świat, który pochłonie każdego czytelnika, nie tylko tego młodego. Z wielką niecierpliwością czekam na kolejne
tomy. Dobrze skonstruowany świat, w którym autorka lawiruje z niesamowitą
swobodą i lekkością. To jest ta książka z którą spędzicie noc.
Kinga
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Jaguar
"Piastunka róż" Katarzyna Michalak
Kolejna nowa książka najsłynniejszej z polskich autorek - Katarzyny Michalak, którą odkryłam całkiem przypadkiem dzięki propozycji z wydawnictwa. Sama osobiście podchodziłam sceptycznie do polskich autorów, dzięki niej i kilku innym zupełnie zmieniłam zdanie. Jest ona dobrze znaną i bardzo lubianą pisarką. Ma niesamowity dar tworzenia życiowych historii, które serwują czytelnikom mnóstwo emocji, Poza tym na uznanie zasługują okładki, które zawsze dopracowane są w najmniejszym szczególe, dzięki temu urzekają i cieszą oko.
Uratowała ją róża.
Nasza bohaterka po wydarzeniach z przeszłości wycofała się ze życia społecznego. Do tego stopnia, że przestała zupełnie wychodzić ze swojego domu, robiąc z niego azyl i swoją fortecę.
Jej jedyną radością była pojedyncza róża, która uparcie walczyła o przetrwanie za oknem. Flora sama wybrała izolację. Siedem lat wcześniej przeżyła koszmar, przez który straciła zaufanie do ludzi.
Szantaż jej siostry sprawił, że dziewczyna była zmuszona odpowiedzieć na ogłoszenie w sprawie pracy, która dotyczyła pielęgnacji zaniedbanego ogrodu różanego, gdzieś w nadmorskim dworku. Nikt nie przypuszczał, że to właśnie tam spotka kogoś kogo już spotkała i który także walczy ze swoimi demonami, a on także był w tym samym miejscu i czasie, co ona siedem lat temu. Flora najprawdopodobniej nie zdecydowałaby się na ten krok, gdyby nie została przyparta do muru. Poza tym zawsze marzyła, by zajmować się ogrodami.
Trudne tematy sprawiają ból.
Nie jestem znawcą Katarzyny Michalak, ale po przeczytaniu kilku jej książek wiem, że autorka nie boi się podejmować w swoich powieściach trudnych tematów.
Pióro pisarki jest niesamowicie lekkie, zabawne, ale też charakterystyczne tylko dla niej. Każda z jej historii ma swój charakter i niesie w sobie dużo mądrości.
Fabuła jest płynna i spójna. Tragiczne wydarzenia z przeszłości Flory i Desmonda są owiane nutą tajemnicy, więc z początku nie wiemy, co takiego się wydarzyło, że spowodowało u nich takie ciężkie traumy.
Jest to historia przepełniona bólem, cierpieniem i żalem, ukazanie pokrzywdzonych przez los osób. To zdecydowanie nie jest piękna baśń. Nie jest ani lekka, ani romantyczna, wypływają z niej silne emocje i mnóstwo tajemnic. Jestem pewna, że poruszy niejedno serce. Autorka umie grać na emocjach. Od początku tworzy tylko takie powieści. Ma ciekawy styl pisania, który przemawia nie tylko do młodych czytelników, ale też do tych nieco starszych.
Książka i powieść jest fajna i czyta się ją szybko, nie mniej nie odbyło się bez kilku wpadek. Wątki były dla mnie zbyt powierzchowne. Zdecydowanie zabrakło głębszego rozeznania. Przez to niestety wiele z wydarzeń wydawało się mało realne. Nie mniej pomysł zacny, a i sama książka w ogólnym zestawieniu nie wyszła całkiem najgorzej.
W pewnym momencie dało się wyczuć pośpiech autorki, tak jakby chciała przekazać wiele rzeczy w krótkim czasie, przez co nastąpiło przeładowanie wątków. Kolejnym minusem jest rozpoczęcie wielu wątków i nie zakończenie ich. Wielka szkoda, bo to zawsze pozostawia niedosyt.
Poza tym czuję się niesamowicie zawiedziona jak potoczyła się relacja Flory i Desmonda. W sumie nie tego się spodziewałam i do samego końca czekałam na spektakularny zwrot akcji. Chyba dawno nie byłam tak zaskoczona. Powieść zyskała nieco ciekawego kształtu, ponieważ historia została pokazana z kilku różnych perspektyw dzięki czemu każdy po troszkę przedstawia swój punkt widzenia.
Kinga
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu JednymSłowem Znak
"Niechciany następca" Daniele L. Jensen
Trzeci tom cyklu Królestwo Mostu autorstwa Danielle L. Jensen. Czy retrospekcje, zmiana bohaterów i otoczenia zadziała, czy spowodowała więcej niedomówień i niejasności?
Długie oczekiwania
Autorka
w momencie publikacji trzeciej części udowodniła, że nie będzie chciała dać nam
gotowej historii, ale zostanie ona nam dawkowana w odpowiednich porcjach,
ponieważ premiery poszczególnych części dzieli kilka miesięcy.
Wróg mojego wroga jest moim
przyjacielem
W
tym tomie na próżno szukać dalszych losów Lary i jej męża. Choć wielu
czytelników zapewne na to liczyło.
Tym
razem mamy okazję poznać bliżej brata królowej Ithicany – Kerisa, który wbrew
swojej woli zostaje następcą tronu Maridriny. Darzę go wielka sympatią, bo jest
nie tylko bratem Lary, ale też pierwszym w rodzie Veliantów, który nie pragnie
wojny tylko rozwoju. Poza tym poznajemy
słynną Zarrah, generał wojsk Valcotty, ale też następczynie tronu po cesarzowej
– swojej ciotce. Tę postać mogliśmy poznać od początku. Polubiłam ją od razu,
ponieważ jest niesamowicie silną kobietą, ale jednocześnie jest gotowa
poświęcić swój honor i życie nie tylko dla idei, ale dla prawdziwych
przyjaciół.
Od
początku serii wiemy, że Ithicana (która posiada most) Valcotta i Maridrina
żyją w ułudnym świecie pokoju i przyjaźni. Pierwsze dwa kraje łączy ze sobą
przyjaźń, która była pomiędzy matką Arena a cesarzową Valcotty, z kolei
Królestwo Mostu z Maridrianą posiadało kontrakt, który został wypełniony, ale
Silas zapragnął więcej i chciał mostu tylko dla siebie.
Dziwny
zbieg okoliczności powoduje, że dwóch następców tronu, zwaśnionych od wieków
narodów, spotyka się nie wiedząc kim są i u obu zaczynają pojawiać się myśli za
które zostaliby posądzeni o zdradę państwową.
Historia
rozpoczyna się w tym samym czasie, co w Zdradzieckiej
Królowej. W kilku miejscach widoczne jest nakładanie się na siebie
niektórych wydarzeń, ale ukazany zostały z zupełnie innej perspektywy. Wspólne
spotkanie uświadamia im, że pomimo różnić łączy ich wspólny cel – chęć zmian i
pokój zamiast wielowiekowej wojny.
Oboje
staną przed wyborami po których już nie będzie odwrotu i muszą wybrać, czy będą
kierować się sercem, czy rozumem oraz czy są w stanie ponieść konsekwencje
swoich wyborów.
Trudne decyzje i jeszcze trudniejsze
wybory.
Historia
wyjaśnia wiele sytuacji i ukazuje niektóre z nich z innej perspektywy. Pokazują
zupełnie inną twarz bohaterów, którzy odegrali role drugoplanowe w poprzednich
częściach, a którzy obecnie graj a pierwsze skrzypce.
Niesamowita
jest równowaga pomiędzy opisami, dialogami, przemyśleniami postaci, dzięki
czemu książkę czyta się szybko, pomimo jej obszerności.
Styl
autorki jest z jednej strony przystępny, z drugiej staranny i elegancki. To
kolejna powieść pełna tajemnic, intryg, walk, trudnych wyborów i zwrotów akcji,
która pokazuje jak łatwo jest manipulować drugim człowiekiem i jakie może to
mieć konsekwencje. Trzeba oddać Jensen, że sprawnie lawiruje w świecie polityki
i wplata w te wątki inny, które wydawać by się mogły nieważne, ale sprawnie
łączą powieść w idealną całość. Dodatkowo ciekawie wykreowane postaci, które dopełniają
historię i tworzą z nią spójność. Zakończenie jest niespodziewane, ale stanowi
idealną bazę do kontynuacji.
Książka
otrzymuje ode mnie osiem punktów. Danielle L. Jensen po raz kolejny nie
zawiodła. Dostaliśmy kolejną część dobrze wykreowanego i przemyślanego świata,
ale też i samych bohaterów. Nie martwcie się, że niektóre z wydarzeń zostały
powielone. Zostały one tak przedstawione, że ukazują zupełnie inną perspektywę
wydarzeń, dzięki czemu zostaje wyjaśnionych bardzo wiele sytuacji i niewiadomych,
które odnajdują swoje miejsce w całej historii i dopełniają nam jej obraz.
Dodatkiem jest tekst na końcu Cisza przed burzą, która w oryginalnej wersji została wydana osobno. Jest w niej zawarty wątek Arena i Lary zaraz po Zdradzieckiej Królowej, który w piękny sposób uzupełnia zakończenie drugiej części, ale również daje nadzieję na kolejne tomy.
Moje obawy dotyczące powielania historii z poprzedniego tomu prysły podczas pierwszych stron czytania powieści. Keris i Zarrah dzięki swoim osobowościom zdecydowanie zasługują na osobną powieść. Dobrze, że autorka zdecydowała się dać im szansę.
P.S. Recenzję znajdziecie również wkrótce na stronie popbokownika
Kinga Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Galeria Książki
"Lonely heart" Mona Kasten
Nie rzadko odnoszę się do okładek. Koło tej także nie idzie przejść obojętnie. Nie dosyć, że cudowne koniczynki idealnie wpasowują się w treść książki, to dodatkowo książka została wydana w pół twardej okładce i ma cudownie farbowane strony.
"Zaufać wrogowi" K. Goldman, P. Herman
Niesamowicie męczące w książce było brak rozdziałów, a co za tym idzie brak podziału na akcje i osobne historie. Wszystko tworzyło całość, co w tym przypadku nie było dobre.