"Królowa dzikusów" Joanna Lampka
"Berło światła" Marah Woolf
Pierwszy tom trylogii Kroniki Atlantydy, pt. "Berło światła" rozpoczyna nasza przygodę w świat magii, tajemnic, poszukiwania dawno zaginionych skarbów, których nikt nie widział od tysięcy lat.
Nasza główna bohaterka Nefertari de Vesci i ma imię po królowej egipskiej, której jest potomkinią. Ma dwadzieścia cztery lata i zawodowo zajmuje się odnajdywaniem skradzionych dzieł sztuki. Trzeba jej to oddać, że jest w tym dobra. Nie działa w pojedynke, pracuje ze swoim bratem Malachim, hrabią de Mandeville. Razem podejmowali decyzje w sprawie każdego zlecenia. Do momentu kiedy nie pojawił się On - Azrael. Niezwykle arogancki anioł, który chce by odnalazła berło światła, jedno z insygniów mocy, ocalone przez nieśmiertelnych dwanaście tysięcy lat temu zanim Atlantyda zatonęła. Misja niemożliwa, ale kiedy na szali zwycięstwa waży się zdrowie brata Taris nie wacha się ani chwili dłużej. Nieśmiertelni i aniołek nie doceniają naszej bohaterki. Nie ma artefaktu, którego ona by nie znalazła.
Nie miałam wątpliwości, że autorka kolejną serią zrobi burzę na rynku. Sam pierwszy tom, to jakby wstęp do większej historii. Niesamowicie dobrze wykreowany świat. Połączenie dwóch odrębnych religii w tak spójną całość. Coś niesamowitego. Pojawiają się wierzenia egipskie, których chyba jeszcze w książce nie miałam okazji spotkać. Oczywiście w akompaniamencie chrześcijaństwa, ale pod nieco innym kontem. Brawo za odwagę.
Cieszę się, że Marah postawiła na silną bohaterkę. Na kartkach książki bije od niej pewność siebie, inteligencja, wolność, ale też zadziorność. Oczywiście jak każda kobieta ma chwile słabości, którą też jest jej brat, ale jest mu niesamowicie oddana.
Na to czekałam. Od samego początku akcja toczy się na wysokich obrotach i pędzi do przodu, nawet samo zakończenie jest miażdżące. Czekałam na duże wow po jej ostatniej trylogii, to co dostałam przerosło moje jakiekolwiek oczekiwania. Drugi tom to będzie petarda.
Kinga
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Jaguar