"Był sobie wesoły kat. Sprawiedliwość Singapuru." Alan Shadrake

Po raz kolejny miałam możliwość przeczytania i zrecenzowania książki z serii "Rozmowy z katem". Z tego cyklu mam już wszystkie części za sobą. Teraz pora na kolejną. 

Każdy z nas zna lub co najmniej kojarzy więzienia w Singapurze. Chyba nie przesadzę mówiąc, że od dekad krążą o nicj wręcz legendy. Nie przesadzę też mówiąc, że jest to prawda, że kiedy raz do niego wejdziesz już z niego nie wyjdziesz. Na pewno nie jest to aż takie łatwe, o ile w ogóle możliwe. 

Singapur, jako jeden z niewielu krajów na świecie, które wykonują karę śmieci, ma jeden z największych wskaźników egzekucji na jedngego mieszkańca. Według rządu jest to najlepsza kara dla handlarzy narkotykowych, którzy wykorzystują ich kraj jako węzeł transportowy. Jednak śledztwo jakie zostało przeprowdzone ujawnia wiele niepokojących faktów i prawdy o tym, jak i kiedy stosuje się karę śmierci. 

Książka zawiera wywiady z głównym katem Singapuru Darshanem Singhiem, który wykonywał swoje obowiązki przes niemal pięćdziesiąt lat, pojawiają się tam też mrożące krew w żyłach głośne sprawy kryminalne, w tym egzekucja australijskiej lgo obywatela Nguyena Van Tuonga, które są świadectwem nadużycia praw człowieka. 

Ta książka została pierwszy raz opublikowana w Azji w lipcu 2010 roku, jej autor  Alan Shadrake, został aresztowany i osądzony, a następnie skazany na karę więzienia za to, że postawił singapurski wymiar sprawiedliwości na świeczniku uwagi publicznej. 

Ta książka jest poprawiona i zawiera zaktualizowane wydarzenia, jak aresztowanie Shadrake'a. 

Uwierzcie mi, czytając tą książkę sami będziecie w szoku jak absurd goni absurd. Z jednej strony skazują na śmierć drobnych dealerów, albo tych, co przez przypadek weszli w posiadanie większej ilości narkotyków niż pozwala prawo, a tak naprawdę nie robi nic, by trafić do samych szefów karteli narkotykowych. Ważne, żeby propaganda działała dobrze i by ludzie się bali. Społeczeństwem, które żyje w strachu łatwiej się rządzi. 

Większość książki skupia siee na konkretnych danych i sytuacjsch, niestety samego gkownego kata mamy bardzo mało. Wielka szkoda, bo pomimo swojej wiary w karę śmierci jest toto bardzi ciekawy człowiek. 

Nie uwierzycie jak bardzo "zacofany" jest ten kraj, jeżeli chodzi o sądownictwo i wymiar sprawiedliwości. 
Niesamowicie emocjonująca książka, która zdecydowanie nie należy do przyjemnych, co nie znaczy, że czyta się ją źle. Wręcz przeciwnie, pochłonęłam ją wyjątkowo szybko. 

Po raz kolejny stoję przed pytaniem, czy kara śmieci jest potrzebna? Cóż, nadal uważam, że tak. I nadal uważam, że aby człowiek na nią zasłużył, muszą być twarde i niezbite dowody. Gdyby sędzia czy prokuratura miałaby choć najmniejsze wątpliwości to pozostaje dożywocie i szukanie kolejnych dowodów.

Poza tym nie uważam też by handel narkotykowy był na tyle poważnym przestępstwem , by za niego wieszać. 

Książkę zostawiam Wam do waszej własnej oceny i sumienia. Wydarzenia tu opisane (część z nich) miały miejsce w 2010 roku, a więc dekadę temu. Macie świadomość, że od dziesięciu lat nic się w tej kwestii nie zmieniło? 

Brawa dla autora za próbę podjęcia walki z wiatrakami i odwagę, by to wszystko opisać.

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Aktywa


17 komentarzy:

  1. Nie znam książki. Patrząc na obecne wydarzenia zastanawiam się, czy przywrócenie kary śmierci nie przyniosłoby pozytywnych skutków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, w świetle ostatnich doświadczeń życiowych, jak zawsze byłam jej przeciwna, tak teraz zastanawiam się nad zmianą poglądów.

      Usuń
  2. To fascynyjąca lektura. Może po nią sięgnę...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja chętnie przeczytam.Ciekawa tematyka.
    Cudowny Singapur, którym się wszyscy zachwycają, mnie akurat nie zachwycił.Miałam wrażenie,że ludzie wszystko robią, byle tylko nie złamać jakichś przepisów.Kara śmierci za handel narkotykami jest dla mnie głupotą.
    Chętnie też poznam, co ma do powiedzenia wesoły kat Singapuru.
    Pozdrawiam!
    Irena-Hooltaye w podróży

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie kara śmierci wzbudza skrajne emocje, a już tym bardziej, jak związana jest nie z krzywdzeniem innych, a z przewinieniami w zaspokojeniu drobnych potrzeb.

      Usuń
  4. A Pan na okładce taki sympatyczny się wydaje.
    Widzę, że sytuacje opisane w książce niewiele odbiegają od tych opisanych u Artura Ligęski... Aż włos się na głowie jeży.

    Pozdrawiam,
    Karolina z TAMczytam

    OdpowiedzUsuń
  5. Z ciekawości ją przeczytam. Skoro nic od czasu jej publikacji się nie zmieniło i jest dalej aktualna.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałem tą książkę w lipcu. Bardzo mocna i jeszcze bardziej prawdziwa. Rzadko która lektura oddaje takie okrucieństwo i realizm odnośnie wymiaru sprawiedliwości danego kraju.

    OdpowiedzUsuń
  7. To nie moja tematyka, więc sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam już książkę o tematyce kary śmierci i nie mówię nie takim publikacjom, na pewno dają do myślenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam, że temat drążę już od wielu lat, i wciąż mam bardzo mieszane odczucia.

      Usuń
  9. Ostatnio bardzo nurtuje mnie taka tematyka, oglądam dużo filmów dokumentalnych o więżniach, ich ucieczkach itd. Taka książka byłaby idealnym dopełnieniem :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tematyka, która zawsze będzie wywoływała wiele kontrowersji, zasadność kary śmierci, wobec kogo, dlaczego, z czego wynika. Po tytuł z zainteresowaniem sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  11. ZAchęciłaś mnie do przeczytania, jednak wolałabym posłuchać. No ale temat ciekawy.

    OdpowiedzUsuń
  12. Singapur rządzi się własnymi prawami i karają tam nawet za publiczne trzymanie się za ręce.

    OdpowiedzUsuń
  13. nie wiem, czy podjęłabym się takiej lektury. Byłaby dla mnie bardzo emocjonująca. Co nie zmienia faktu, ze lubię takie mocne tematy

    OdpowiedzUsuń
  14. Lubię sięgać po takie książki, zawsze są dla mnie czytelniczym odkryciem.

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy Wam za każdy komentarz.

Copyright © 2014 Velaris' library , Blogger