"Czarne koty" Edgar Hryniewicki

Po raz kolejny spotkał mnie zaszczyt, że sam autor postanowił zaproponować mi swoją książkę do recenzji. Należy zaznaczyć, iż to jego debiut, jestem więc podwójnie zobowiązana. Pierwsza powieść to takie długo wyczekiwane dziecko, z którym wiążemy wielkie nadzieje.

Historia przedstawiona w książce rozgrywa się w czasach średniowiecznych. Pojawiają się w niej sceny walk, handlu, spiski i dość specyficzny język. Cechy te nadały powieści swoisty klimat i stały się fundamentem dla niesamowitych przygód i dokonywania ważnych wyborów.

Głównymi bohaterami są osiemnastoletni Min oraz jego przyjaciel Joim. Dziwnym zbiegiem okoliczności wplątują się w nietypową sytuację. Choć po prawdzie pojawi się ich zdecydowanie więcej niż jedna, co spowoduje, że obaj trafią do  tajnej organizacji.

Nie będę ukrywać, że Mins i jego przyjaciel okropnie mnie drażnili. Mimo że swoje osiemnaste urodziny miałam jakiś czas temu, to dobrze pamiętam, jak się wtedy czułam. Dorosła, pełna energii, niepokonana, przepełniona nadzieją, pewna, iż zdołam zmienić świat. Patrząc jednak z perspektywy czasu, jako matka i pedagog, wiem, że byłam irytująca, wkurzająca. Dlaczego to napisałam? Ponieważ właśnie tacy są nasi główni bohaterowie. Tu już nie chodzi o naiwność związaną z wiekiem, bo oczywistym jest, że wszystkiego uczymy się w swoim czasie. Obaj są egoistyczni i po prostu głupi. Mins posiada wielkie plany, marzy by być bohaterem, zasłużyć się i zostać zapamiętanym. Z jednej strony go rozumiem, w końcu pochodzi z biednej rodziny i chce się wyrwać z ubogiej dzielnicy. Z drugiej natomiast ta wizja cudownej przyszłości przesłania mu wszystko inne, przez co nie widzi tego, że krzywdzi swoich bliskich. Na tym polega nauka życia. Sami dochodzimy do tego, czym jest dobro i zło. Nie zawsze jest to bezpieczne, ale konieczne.

Odnosząc się jeszcze do bohaterów, którzy występują w książce, większość z nich to młode i niedoświadczone osoby. Uczą się życia, poznają samych siebie oraz szukają swojego celu.

Edgar Hryniewicki, autor książki, to młody, dwudziestoletni student. Swoją powieść zaczął pisać w wieku siedemnastu lat. To pierwsza część trylogii. Muszę oddać autorowi, że włożył w nią ogrom pracy. Powieść jest niesamowicie dopracowana w każdym najmniejszym szczególe. Będzie to zarówno jej wada, jak i zaleta. Dlaczego? Jako czytelnik zostajemy wprowadzeni do nowego świata. Autor bardzo dobrze go wykreował, a co najważniejsze przedstawił. Już w prologu pisarz zasypuje nas szczegółami miasta handlowego Thornis, danymi o  jego infrastrukturze, polityce, religii, obyczajach. Jednak nie każdemu spodoba się taka skrupulatność. W książce znajduje się zdecydowanie za dużo opisów, co może powodować znudzenie i zniechęcenie odbiorcy. Tym bardziej, że są one dodane kosztem czegoś innego, w tym przypadku zbyt mało uwagi zostało poświęcone bohaterom, przez co wydają się płytcy i niedopracowani.

Poza tym weźmy jeszcze pod uwagę objętość samej powieści. Jest to niemal pięćset stron, pisanych małym drukiem, a to dopiero pierwszy tom trylogii. Należy oddać Edgarowi, że mimo tak młodego wieku stworzył niesamowity świat. Jestem dumna, że mamy tak zdolnych pisarzy.

Niemniej w książce idzie się doszukać kilku paradoksów. Młody wiek bohaterów może nie przypaść do gustu starszym czytelnikom ze względu na infantylność zachowań, jednak rozbudowane opisy, deskrypcje zabójstw czy wulgaryzmy  wskazują, iż książka nie do końca została przeznaczona dla młodszych odbiorców.

Mam też wrażenie, że autor dał się ponieść fantazji i najzwyczajniej w świecie popłynął.

Im dalej zagłębiamy się w świat stworzony przez Edgara Hryniewieckiego, tym częściej zdajemy sobie sprawę z tego, że ta powieść przedstawia pewne wartości. Dotarło to do mnie dopiero po przeczytaniu książki.

Otóż możemy w niej znaleźć motyw niezłomnej odwagi, poczucia obowiązku i szczerego, niezakłamanego patriotyzmu.

jeszcze wspomnieć, że świetnym dodatkiem do książki są mapy. Niewątpliwie jest to pożądany bonus, tym bardziej przy tak rozległych opisach.

Czarne koty to zdecydowanie dobry debiut, napisany przez człowieka dopiero kształtującego swoją ideologię, ale dojrzałego emocjonalnie, o niebywałej inteligencji i wyobraźni. Przed nami dwa kolejne tomy, więc mam przeczucie, że autor pokaże jeszcze, na co go stać.

Kinga


Za możliwość przeczytania dziękuję autorowi Edgarowi Hryniewieckiemu

15 komentarzy:

  1. To brzmi jak ciekawy początek intrygującej historii i pomimo, że ewidentnie Autor ma nad czym popracować, czyżby zapowiadał nam się nowy talent na rodzimym rynku literaturowym?

    OdpowiedzUsuń
  2. Znam to uczucie, kiedy autor sam Cię wyszukał i proponuje Ci swoją książkę. Coś niesamowitego 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe, co autor zaprezentuje w kolejnych książkach, bo ta jest mocno niejednoznaczna. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie jestem przekonana do tej książki. Z Twojej recenzji widzę, że jej autor ma nad czym popracować...Może kolejne pozycje będą klarowniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli średniowiecze, to chyba by mi się spodobała choć wulgaryzmów nie lubię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie wulgaryzmy również odstraszają, spokojnie można użyć innych słów, aby wyrazić emocje, nawet te skrajne.

      Usuń
  6. Średniowiecze i te wulgaryzmy jakoś mnie nie przekonują, chyba pozycja nie dla mnie tym razem :)

    OdpowiedzUsuń
  7. To miłe że spotkałaś sie z uznaniem i zafaniem autora do swojej działalności blogowej:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobrze, że już debiut jest dobry. Jestem ciekawa, jaki poziom mają kolejne tomy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak na debiut to nie jest tak źle. A autorzy czasami lubią "popłynąć" :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubię książki osadzone w przeszłości ale wtedy sporo wymagam od autora, tutaj jeśli chodzi o bohaterów to może wymuszone zostało to realiami czasów?

    OdpowiedzUsuń
  11. Taka objętość książki zupełnie mnie nie przeraża, zwłaszcza, że wraz ze zgłębianiem jej treści można odczytać z niej jakieś wartości. Jest to z pewnością debiut warty mojej uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  12. jak dla mnie jest tu za dużo minusów, nie podobają mi się bohaterowi, no i mały druk ;-). Mogłoby być ciekawie, ale jeszcze trzeba nad tym popracować

    OdpowiedzUsuń
  13. W debiutach nie oczekuję perfekcji, w końcu to przecieranie szlaków warsztatu pisarskiego, liczy się przede wszystkim pomysł na fabułę, kreacja postaci i charakterystyczny pazur. Tu bohaterowie młodzi, zatem wydaje im się, że są centrum świata. ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy Wam za każdy komentarz.

Copyright © 2014 Velaris' library , Blogger