"Nazanaczony" Agnieszka Antosik
Nie ukrywam, że dość niespotykana ksiazka. Choć muszę przyznać, że zaczyna pojawiacpojawiać się u mnie coraz więcej polskich autorów, co jest z jednej strony niesłychane, ale czuję się też dumna, że daję szansę kolejnym naszym ojczystym autorom.
Książka Agnieszki Antosik jest dość nietypowa, a na dodatek liczba stron może zadziwić, bo to taki nawet mniejszy grybasek. Nieco intrygująca, ale z kilkoma niedociągnięciami, które trzebaby było poprawić.
Nasz główny bohater, Dylan, zawsze różnił się kd innych dzieci, z którymi wychowywał się od kilku lat w domu dziecka. Był wycofany, nie szukał kontaktu z innymi, nie potrzebował bliskości, nie doskwierał mu brak rodziny, czy kogoś bliskiego. Zdecydowanie bardziej od tego preferował samotność i ciszę. Lubił też obserwować ludzi, szczególnie gdy działo im się coś złego.
Cierpienie innych sprawiało mu przyjemność. Smutek, ból, niepewność. Wszystkie z tych negatywnych emocji sprawiały uśmiech na jego kamiennym na co dzień obliczu.
Kilka lat wcześniej zakończyła się wojna pomiędzy Antyistnieniami (którzy pragnęli śmierci każdego człowieka) a Bohaterami (bronili ludzkości). Świat powoli odzyskuje równowagę. Ludzie starają się wrócić do względnej normalności.
Pozostaje jednak strach i pytania. Czy Antyistnienia wrócą? A co jeśli udało im się przetrwać i ukrywają się na ziemi, czekając na odpowiedni moment?
Trzeba przyznać, że początek akcji jest niezwykle intrygujący i lektura zapowiada się na całkiem dobrą opowieść urban science fiction.
Brawo dla autorki za niecodzienny i interesujący pomysł przedstawiania walki dobra ze złem z całkiem nowymi istnieniami.
Pierwszy raz nie wiem jak mam określić głównego bohatera. Nie idzie go jednoznacznie określić, choć domysły sugerowałyby inaczej. Jego wypowiedzi są zimne, oschłe i wyrahowane.
Autorka dobrze wykreowała postaci, ale czegoś im brakuje i jeszcze bym nad nimi popracowała.
W książce pojawia się wątek miłosny, ale nie wybija się on ponad fabułę, za co jestem wdzięczna, bo nie zrobił się z tego romans i autorka nie odeszła od swojego początkowego pomysłu.
Fantastyka w czystej postaci, dodatkowo pojawiają się brutalnie sceny, które muszę przyznać opisane są w bardzo obrazowy sposób i działają na wyobrażenię.
Fan fantastyki znajdzie coś dla siebie. Nie spotkałam jeszcze na rynku takiej książki. Nie mniej mi czegoś w niej zabrakło. Czegoś, co by mnie pochłonęło bez reszty. Książkę czytało mi się tylko dobrze.
Kinga
Książka Agnieszki Antosik jest dość nietypowa, a na dodatek liczba stron może zadziwić, bo to taki nawet mniejszy grybasek. Nieco intrygująca, ale z kilkoma niedociągnięciami, które trzebaby było poprawić.
Nasz główny bohater, Dylan, zawsze różnił się kd innych dzieci, z którymi wychowywał się od kilku lat w domu dziecka. Był wycofany, nie szukał kontaktu z innymi, nie potrzebował bliskości, nie doskwierał mu brak rodziny, czy kogoś bliskiego. Zdecydowanie bardziej od tego preferował samotność i ciszę. Lubił też obserwować ludzi, szczególnie gdy działo im się coś złego.
Cierpienie innych sprawiało mu przyjemność. Smutek, ból, niepewność. Wszystkie z tych negatywnych emocji sprawiały uśmiech na jego kamiennym na co dzień obliczu.
Kilka lat wcześniej zakończyła się wojna pomiędzy Antyistnieniami (którzy pragnęli śmierci każdego człowieka) a Bohaterami (bronili ludzkości). Świat powoli odzyskuje równowagę. Ludzie starają się wrócić do względnej normalności.
Pozostaje jednak strach i pytania. Czy Antyistnienia wrócą? A co jeśli udało im się przetrwać i ukrywają się na ziemi, czekając na odpowiedni moment?
Trzeba przyznać, że początek akcji jest niezwykle intrygujący i lektura zapowiada się na całkiem dobrą opowieść urban science fiction.
Brawo dla autorki za niecodzienny i interesujący pomysł przedstawiania walki dobra ze złem z całkiem nowymi istnieniami.
Pierwszy raz nie wiem jak mam określić głównego bohatera. Nie idzie go jednoznacznie określić, choć domysły sugerowałyby inaczej. Jego wypowiedzi są zimne, oschłe i wyrahowane.
Autorka dobrze wykreowała postaci, ale czegoś im brakuje i jeszcze bym nad nimi popracowała.
W książce pojawia się wątek miłosny, ale nie wybija się on ponad fabułę, za co jestem wdzięczna, bo nie zrobił się z tego romans i autorka nie odeszła od swojego początkowego pomysłu.
Fantastyka w czystej postaci, dodatkowo pojawiają się brutalnie sceny, które muszę przyznać opisane są w bardzo obrazowy sposób i działają na wyobrażenię.
Fan fantastyki znajdzie coś dla siebie. Nie spotkałam jeszcze na rynku takiej książki. Nie mniej mi czegoś w niej zabrakło. Czegoś, co by mnie pochłonęło bez reszty. Książkę czytało mi się tylko dobrze.
Kinga
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Alternatywne
Szkoda tego niedosytu w poznawaniu przygody czytelniczej, ale nie zawsze można trafić na bardzo dobre książki, nie wszystko długo mogą pozostawać w naszej pamięci.
OdpowiedzUsuńA Ty kuźwa wszędzie te podobne komentarze klepiesz. Owijasz tak w bawełnę że 🤮🤮🤮
UsuńHmm, ja na fantastykę muszę mieć nastrój. Tego gatunku spod pióra autora polskiego jeszcze nie czytałam. Książka Anety Antosik i Twoja jej recenzja ciut mnie zaintrygowała, chociaż nie wiem czy bym po nią sięgnęła. Może kiedyś, w przyszłości...
OdpowiedzUsuńJednak tytuł zapisuję! :)
Pozdrawiam! włóczykijka z Imponderabiliów literackich
Okładka też wygląda intrygująco. Na pewno nie jak urban science fiction :)
OdpowiedzUsuńJeśli książka jest nietypowa, to ja chętnie ją przeczytam. Nie potrzeba mi lepszej zachęty i mogę nawet przymknąć oko na to, że czegoś Ci w niej zabrakło
OdpowiedzUsuńCzasami nawet w dobrze napisanej książce brakuje tego czegoś, co by nas ostatecznie porwało. :)
OdpowiedzUsuńczytałam tę książkę, ma bardzo specyficzny klimat, ale przez to niesamowicie wciąga
OdpowiedzUsuń