"Fallen Crest. Dom" Tijan

To jest niewiarygodne. Właśnie będę Wam przedstawiać przedostatni tom serii. No niebywałe, poważnie. Choć wchodząc ostatnio na lubimy czytać, sprawdzając książki Tijan, dopatrzyłam się, że są jeszcze nowelki. Oj nie ukrywam, że byłby to niedamowicie miły dodatek do serii mimo wszystko. Choć lubię czytać książki w odpowiedniej chronologii, co się tyczy również nowelek. Ale... bo odchodzę od meritum. 

Sam i Mason wracają na wakacje do Fallen Crest. Czuję się lekko skonsternowana i zagubiona, albo ja czegoś nie zrozumiałam w książce. Jeżeli macie podobne odczucia, albo może ja się mylę, to proszę żebyście mnie poprawili. Także pisze według moich odczuć i spostrzeżeń. 

W poprzednim tomie Sam i Logan dołączyli do Masona na uniwersytecie Caina, co znaczy, że Mason był na drugim roku. Ja z pewnej dedykcji połączonej z Garretem (biologicznym ojcem Sam) wysnułam pewną teorię. Za dużo nie mogę zdradzić, by by nie spoilerować. 

Także sytuacje tu opisane dzieją się conajmniej dwa lata później od ostatnich wydarzeń w poprzednim tomie. Mason jest na ostatnim roku i żeby zaliczyć rok na studiach musi odbyć staż w firmie ojca. 

Niestety, jeżeli liczyli na spokojny pobyt w rodzinnym mieście to bardzo się przeliczyli. Przeszłość zaczyna o sobie przypominać, a dawni nieprzyjaciele pojawiają się coraz częściej, kiedy Sam i Mason pojawiają się w byłych miejscówkach. 

Żeby jeszcze wszystkiego było mało, niż konflikty z byłymi - obecnymi wrogami, to z leczenia wraca matka Sam, którą wprowadza się po drugiej stronie ulicy. Kiedy myślą, że to będą spokojne, bezproblemowe wakacje, wszystko dzieje się na opak. Niebezpieczeństwo czyha na każdym kroku, groźniejsze jest bardziej jedynak to, którego się nie spodziewamy. 

Po raz kolejny narracja została podzielona pomiędzy Sam i Masona. Tym razem są już fojrzalsi, starsi. Powinno się wydawać, że nir w głowie im intrygi. Cóż, to już nie są licealne przepychanki. Wszystko jest dużo bardziej niebezpieczne. Każdy ich fałszywy krok może spowodować poważne konsekwencje i zaważyć na ich przeszłości. 

Mason stara się nie wychylać, poważnie myśli o karierze footballowej i lidze narodowej. Co nie znaczy, że nie nagina troszkę prawa. 

Sam poraz kolejny się wycofuje. By nic nie czuć znowu zaczyna biegać. Choć troszkę mnie denerwuje to jej wycofanie. Można by pomyśleć, że wiek pomoże jej z uporaniem sie ze swoimi emocjami. Znalazła wspaniałego chłopaka, na którego zawsze może liczyć i dziwi mnie, że nadal nie potrafi z nim szczerze i otwarcie porozmawiać. Uniknęliby przez to kilka niedomówień. 

Mason w poprzednim tomie był taki sam jak na początku. Teraz nieco się wycofał, co jest spowodowane stażem w firmie ojcs i wizja gracza w profesjonalnej lidze footballu. Nawet Logan nieco się wyciszył. 

Nie mniej dla mnie bardzo dobra seris. Jedna z moich ulubionych. Z jednej strony z upragnieniem czekam na ostatni ton, którego premiera już w kwietniu, z drugiej natomiast będzie mi żal, że to już koniec tej przygody. Dni uciekają...


Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Kobiece




5 komentarzy:

  1. U mnie na topie wciąż mroczne przygody czytelnicze, w takich najlepiej się teraz odnajduję. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakoś nigdy nie zainteresowałam tą serią :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znałam wcześniej tej serii, ale po Twojej recenzji wnioskuję, że raczej nie przypadła by mi do gustu. Jednak sposobu wykreowania postaci głównych bohaterów jestem ciekawa... :)
    Pozdrawiam! włóczykijka z Imponderabiliów literackich

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze nie słyszałam o tej serii... Z seriami tak już jest, że gdy się kończą czujemy żal, ale zawsze można je przeczytać od początku :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czuję pociągu do książek o takiej tematyce, więc zapewne nie sięgnę. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy Wam za każdy komentarz.

Copyright © 2014 Velaris' library , Blogger