"Fallen Crest. Rodzina" Tijan Meyer

W pierwszym tomie naprawdę sporo się działo. Z drugim miałam przemieszną sytuację. Totalnie nie wiedząc dlaczego zamiast tomu drugiego przeczytałam trzeci, myśląc że to druga w kolejności książka. Na całe szczęście nie było tak aż tylu niewiadomych, których bym sama nie rozszyfrowała. 

Poza tym ta część bardzo mocno skupia się na emocjach i przez całą książkę jest kładziony nacisk na część psychologiczną. 

Tak jak w poprzedniej części Tijan nie odpuszcza. W książce ponownie dużo się dzieje, mamy wielu bohaterów, którzy sporo namieszają, pojawiają się nowe wątki i kilka tajemnic. 

Sam i Mason nadal są w sobie szaleńczo zakochani. W książce nie ma gorących scen. To w końcu nie erotyk.  Nie mniej autorka pięknie ubiera w słowa sytuacje i wydarzenja, dzięki czemu mamy wspaniały obraz dla wyobraźni. 

Książka nie bez powodu nosi swój tytuł. Tu wszystko dzieje się wokół rodziny. Nie jednej konkretnej, ale chodzi o samo jej pojęcie. Mam tu na myśli poczucie bezpieczeństwa, szczerą rozmowę, w pewnej części konflikty, które musimy nauczyć się rozwiązywać. 

W książce, ale też i w moim życiu osobistym przekonałam się, że rodziną wcale nie muszą być dla nas osoby, z którymi łączy nas krew. Niekiedy obce nam osoby zyskują więcej i stają się członkami naszych rodzin. Nie raz to właśnie od nich uzyskałam więcej wsparcia i współczucia oraz okazanej empatii. 

Ta część jest poważniejsza niż poprzednia. Na jaw wychodzą długo skrywane tajemnice. Analise nie tylko nie może pogodzić się ze związkiem Sam i  Masona, ale również popada w swego rodzaju obłęd. 

Książka nie jest super wybitna, ale ta seria ma w sobie coś takiego, co mnie przyciąga. Sam dała radę i przetrwała w Akademii, choć wszyscy bardzo się starali uprzykrzyć jej życie w każdy możliwy sposób. Nie dała się i wyszła z wysoko podniesioną  głową. Duży wpływ na to mięli bracia, którzy byli przy niej i ją wspierali. Szkoda tylko, że sama główna bohaterka straciła swój pazur. W tej części jest nieco bardziej wycofana. Brakowało mi jej charakteru z poprzedniej części. 

Widać tu postęp autorki w pracy nad książką, dzięki czemu wydaje się bardziej realna. 

Wiem, że kolejne tomy przyniosą jeszcze więcej zawirowań. 

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Kobiece



12 komentarzy:

  1. Tijan pisze dla mnie "guilty pleasure". Przeczytałam jej wszystkie pozycje, jakie miała okazję napisać i czekam na kolejne, a każda z nich podoba mi się bardziej niż poprzednia. FC rozwija się powoli. Dopiero kolejne tomy zaczynają przyspieszać akcję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jakoś przez tą trzecią część nie mogę przebrnąć...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znałam tej autorki, choć nazwisko podobne do już mi znanej. Jestem ciekawa jej książek po takiej recenzji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba wiem co masz na myśli ;) samo Tijan jh bo tak jest umieszczana na książkach :),'ale lubimy czytać podaje całe nazwisko :)

      Usuń
  4. Kojarzę słabo tę serię, ale nie wygląda ona na książki, które by mi się spodobały

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja z ta serię jestem na bieżąco i czekam teraz na kolejny tom ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. To może być naprawdę ciekawa seria, z którą można miło spędzić czas. Chętnie sama się przekonam, jakie zrobi na mnie wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Trochę to nie do końca moje klimaty, więc raczej nie sięgnę - nie przepadam za obyczajówkami, tak po prostu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Seria mi jest znana, ale raczej nie przyciąga mnie do siebie. Zdecydowanie bardziej wolałabym przeczytać spod jej pióra "Antybrata" ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakoś nie zachęca mnie ta seria do siebie. Tym razem nie skorzystam z rekomendacji.

    OdpowiedzUsuń
  10. To zapewne byłoby moje guilty pleasure :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Myślę, że tytuł powinien spodobać się mojej córce, przyjemne czytanie właśnie teraz jest jej bardzo potrzebne. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy Wam za każdy komentarz.

Copyright © 2014 Velaris' library , Blogger