Dirty "Dive bar #1" Kylie Scott

Czuję się zmieszana. Chyba liczyłam na coś zdecydowanie lepszego. Po raz kolejny dałam się z zwieść okładce, która przynosi na myśl raczej ostrzejszą lekturę. Daje ułudną nadzieję na sporo akcji i mnóstwo emocji. Co do tych ostatnich , to fakt były, ale nie tyle i nie takie jakich ja bym chciała. 

Trzeba przyznać  autorce, że zaczęła historię od wielkiego BUM i miałam wielką nadzieję, że taka akcja będzie utrzymywać się do końca książki, a końcówka będzie miażdżąca. Niestety, zawiodłam się. 

Lydia do dnia swojego ślubu była najszczęśliwszą kobietą na świecie, a Chris był ucieleśnieniem jej marzeń i każda kobieta jej zazdrościła.

Musiało jednak wydarzyć się "coś". Dowiemy się już tego na samym początku. Lydia robi jedyną rzecz, która w tamtej chwili wydaje się najodpowiedniejsza rzeczą. Ucieka. Chris chyba do końca nie jest tak idealnym mężczyzną jak może się wydawać. O pewnej niedogodności wiedzieli niemalże wszyscy, prócz samej zainteresowanej. W każdej "elicie" są tajemnice.

Zła i rozgoryczona Lydia ucieka w najdogodniejsze w danej chwili miejsce. Niestety, albo i stety, dzięki swojej słabości do starych bungalow, postanawia wkraść się do domu sąsiada, którego najprawdopodobniej nie zastanie, sądząc po zaniedbaniu wokół budynku.

Wyobraźcie sobie natomiast zdziwioną minę właściciela Voughana, który w swojej wannie spotyka obcą kobietę, na dodatek w sukni ślubnej. Zamiast jednak zadzwonić na policję, ten, ku zdziwieniu samego siebie, proponuje jej kawę i swoje towarzystwo.

To jest moje pierwsze spotkanie z autorką, ale jak już pisałam wcześniej, nie do końca udane.

Autorka miała dobry pomysł,  ale sama pogubiła się w swojej historii. Było bardzo mało akcji. Historia była troszkę rozwlekana, choć nie upłynęło zbyt wiele czasu. Miałam wrażenie, że rzeczy, między głównymi bohaterami dzieją się zdecydowanie za szybko. Autorce nie można odmówić poczucia humoru, bo dialogi bywały zabawne i szło się przy nich pośmiać.

Książkę czyta się niezwykle szybko, bo autorka ma lekkie pióro. Jak wspomniałam wcześniej pomysł miała dobry, ale sama jego oprawa wyszła kiepsko. Uczucie, które pojawiło się między dwoma głównymi bohaterami było sztuczne i nieprawdziwe.

Lydia to dziewczyna, która po tak złym doświadczeniu postanowiła wziąć swoje życie we własne ręce. Sama będzie decydować o swoim losie. Chociaż nie ułatwia jej tego wytatuowany i przystojny były muzyk rockowy.

Voughan postanowił spełniać swoje marzenia. Wyjechał do Kalifornii i zdobył sławę wraz ze swoim zespołem. Musiał tu jednak coś poświęcić. Była to jego rodzina.

Bardzo ciekawi są dla mnie bohaterowie drugoplanowi. Dzieje się u nich zdecydowanie więcej niż u głównej pary bohaterów, a ich historię są zdecydowanie bardziej zagmatwane i ciekawe.

Pierwszy tom serii "Dirty" zdecydowanie nie wyszedł autorce za dobrze. Często bywa nudna, banalna i przewidywalna. Nie było tu efektu wow na który czekałam. Bardziej ekscytowałam się postaciami drugoplanowymi. Pomimo nieudanego pierwszego tomu, chcę przeczytać kolejne części. Mam nadzieję, że kolejne tomy będą o innych bohaterach, dzięki czemu książki nabiorą pikanterii i akcji.

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Editio Red


9 komentarzy:

  1. Ostatnio miałam okazję przeczytać ''Dirty'' i mam podobne spostrzeżenia - zdecydowanie wolę serię ''Stage Dive'' :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest tyle książek do przeczytania, że na razie nie wychodzę poza moje ulubione gatunki, a ten do nich, niestety, nie należy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Stanowczo to nie mój gatunek literacki, a w moich ulubionych mam jeszcze mnóstwo innych książek do przeczytania, więc nie sięgnę z całą pewnością po ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam poprzednią serię autorki i bardzo mi się podobała. Tę również mam w planach poznać już na dniach, mam nadzieje, że odbiorę ją lepiej niż ty ;D Ale wiem, żeby nie nastawiać się na wiele ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię, kiedy autor zadba o pełną paletę bohaterów, nie tylko kluczowych, ale również tych stojących nieco z boku akcji. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam i coś mi tam nie grało. Zakończenie takie troszkę na odwal się, zbyt szybko rozwiązane

    OdpowiedzUsuń
  7. O, to szkoda, bo też bym się dała nabrać na okładkę ;( A lubię tego typu książki ostatnimi czasy i chyba nawet się na nie przerzucę ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Skoro książka niezbyt wyszła autorce, to z czystym sercem mogę podziękować. Poza tym nie jest to mój target gatunkowy 😊

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda, że czujesz się zawiedziona lekturą. Ja też po okładce pomyślałabym sobie, że to coś ostrzejszego.

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy Wam za każdy komentarz.

Copyright © 2014 Velaris' library , Blogger