"Szklany miecz" Victoria Aveyard

„Uciekam, odkąd pamiętam. Uciekałam jeszcze w Palach, na długo zanim to wszystko się zaczęło. Unikałam rodziny, swojego losu, wszystkiego, czego nie chciałam czuć. I dalej to robię, wciąż biegnę przed siebie. Wymykam się tym, którzy chcą mnie zabić - i tym, którzy chcą mnie pokochać.”


W kontynuacji bestsellerowej "Czerwonej Królowej" Mare Barrow musi zmierzyć się z mrokiem, który ogarnął jej duszę, stawić czoło bezlitosnemu królowi Mavenowi i własnym słabościom.

Walka pomiędzy rosnącą w siłę armią rebeliantów a światem, w którym liczy się kolor krwi, przybiera na sile. Mare Barrow ma czerwoną krew, taką samą jak zwykli ludzie. Jednak jej zdolność kontrolowania błyskawic – nadprzyrodzona moc zarezerwowana dla Srebrnych – sprawia, że rządzący chcą wykorzystać dziewczynę jako broń.

Mare odkrywa, że nie jest jedyną Czerwoną, która posiada umiejętności charakterystyczne dla Srebrnych. Są też inni. Ścigana przez okrutnego króla Mavena wyrusza na wyprawę, aby zrekrutować Czerwono-Srebrnych do armii powstańców gotowych walczyć o wolność. Wielu z nich straci życie, a zdrada stanie się chlebem powszednim. Mare musi też zmierzyć się z mrokiem, który ogarnął jej duszę. Czy sama stanie się potworem, którego próbuje pokonać.

"Nikt nie urodził się złym człowiekiem, tak samo jak nikt nie rodzi się samotny. Stajemy się tacy przez wybory, których dokonujemy, i okoliczności, w jakich przychodzi nam żyć."

Powiedzmy sobie szczerze. Klątwa drugiego tomu zadziałała tu niemal w stu procentach. 

Trafiamy w sam środek rebelii. Mare stała się jej twarzą, duchem. Czerwoni mają nadzieję na nowe życie. Jednak czy władzom rebelii można ufać? Czy na pewno mają wobec niej szczere intencje? Fabuła jest średnią, o ile nie przewidywalna i słaba. Nie spodziewamy się zawrotnej akcji, ale coś się dzieje mimo, że książka krąży wokół szukania innych, podobnych do Mare, bo tacy są, istnieją. Ludzie z czerwoną krwią, ale z wyjątkowymi zdolnościami. 

Chyba największym minusem tej książki jest sama główna bohaterka. Przechodzi ogromną zmianę. Niestety, nie jest to dobra zmiana. Jej rozmyślania, podejmowane decyzje są coraz bardziej irracjonalne i infantylne. Bohaterowie są bardzo słabo dopracowani. Jest za mało dialogów, a stanowczo zbyt wiele rozważań Mare o niej samej. Książka staje się przez to nudna i pojawiają się momenty ciężkostrawne. 

„Nie możemy wybrać, kogo pokochamy. Chociaż tak bardzo chciałbym, żeby było inaczej.”

Nie ukrywajmy. Dużym plusem wydaje się samo zakończenie.  Zdecydowanie zachęca, żeby sięgnąć po kolejny tom. Nie skreślam tej książki. Cały czas mam nadzieję, że Aveyard nie zaprzepaści tej szansy. 

Kinga 

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwom Otwarte i Moondrive

 




5 komentarzy:

  1. Jeśli kiedyś zabiorę się za pierwszy tom, to ten zapewne również przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam, ale nie mogę przeczytać Twojej recenzji, choć bardzo mnie to kusi. Nie czytałam jeszcze pierwszego tomu i boję się, że znajdę tam jakiś spojler (choć mam nadzieję, że takiego nie ma) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic się nie stało. Staram się niczego nie ujawniać. Recenzję piszę tak, by nic nie zdradzić. Mam nadzieję, ze mi się to udaje i że przez przypadek nic mi się nie wymknęło ;)

      Usuń
  3. a ja przeczytałam z chęcią recenzję i dałabym szansę tej książkę (jak i całej serii)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy Wam za każdy komentarz.

Copyright © 2014 Velaris' library , Blogger